Pewnego razu była sobie dziewczynka, która chciała
mieć przyjaciela. Długo myślała, czy to ma być człowiek czy zwierzę. Powiedziała
do siebie: Może człowiek? Poszła na plac zabaw. Na zjeżdżalni było bardzo dużo
dzieci, więc poszła na zjeżdżalnię. Bała się zapytać dzieci, czy będą chciały zostać
jej przyjaciółmi. Poszła do piaskownicy, ale niestety ta sama sytuacja. Wróciła
do domu i powiedziała: Teraz to na pewno musi być zwierzę. Ale jakie?
Pies! Bardzo lubię psy. Nie mogła iść do sklepu
zoologicznego, bo nie miała pieniędzy. Postanowiła poprosić rodziców, aby jej
kupili psa. Najpierw zapytała mamę, a mama odpowiedziała: Nie mamy tyle
pieniędzy, aby kupić psa. Dziewczynka następnego dnia rano wzięła plecak,
zapakowała do niego kilka sukienek, bieliznę, poduszkę i smycz i wyruszyła na
poszukiwania psa.
Wędrowała przez wioski i miasta. Widziała bardzo dużo
kotów, ale psa ani jednego. Zobaczyła jednego psa, ale okazało się, że pies
biegnie przed właścicielką. Smutna ruszyła w dalszą drogę. Szła długo, więc ją
nogi rozbolały. Tuż przed sobą miała las i leśniczówkę. Powiedziała: Zatrzymam
się i się prześpię. Zmęczona daleką i długą wędrówką spała do ranka następnego
dnia. Z pierwszymi promieniami słońca obudziły ją lekkie, delikatne i
przyjemnie wilgotne liźnięcia. Alicja, bo tak miała na imię dziewczynka,
początkowo myślała, że to sen, ale gdy otworzyła oczy, zobaczyła przed sobą
małego wilczka, którego mamę zastrzelili myśliwi. Alicja nadała wilczkowi imię
Bruno.
Bruno okazał się miły, wesoły i potulny. Alicja bardzo
polubiła szczeniaka. Alicja i Bruno byli bardzo dobrymi przyjaciółmi. Alicja
znalazła koszyk i postanowiła zbierać jagody i grzyby do suszenia. Kiedy
pozbierała wszystkie jagody i grzyby, zaczęła zbierać patyki dla Bruna. Alicja
zaniosła patyki do leśniczówki, a Bruno niósł w pyszczku koszyk z grzybami i
jagodami. Kiedy wszystko zanieśli do leśniczówki zaczęli zajadać: Bruno patyki,
a Alicja jagody. Potem Alicja zaczęła wieszać grzyby na lince.
Następnego
ranka, gdy grzyby się wysuszyły, Alicja zabrała grzyby, obudziła Bruna i
wyruszyli w drogę do domu. Szli dzień, a potem dwa. Była jesień. Gdy wrócili,
rodzice serdecznie uścisnęli Alicję, a Alicja zapoznała ich z Brunem.
Minęła jesień i przyszła zima. Bruno i Alicja miło
spędzali czas. Gdy zima minęła, nastała wiosna. Alicja i Bruno często
wychodzili na spacery. Pewnego ranka Bruno
wyszedł sam na spacer, ale wrócił z suczką. Alicja się ucieszyła. Bruno
i Misia, bo tak miała na imię suczka, zakochali się w sobie.
Misia urodziła dużo słodkich
szczeniaczków i te słodkie szczeniaczki jak dorosły, też urodziły szczeniaki...
I tak zadowolona Alicja z dużą wilczą rodziną żyła długo i
szczęśliwie.
Opole, 1 marca 2015
autor: Magdalena Gasztych
wiek: 6,5 roku
klasa: II
Praca zgłoszona na konkurs organizowany przez Wrocławskie Biuro Promocji Dobrych Książek pod hasłem: "A to moja bajka właśnie".
Opowiadanie napisane samodzielnie zarówno w rękopisie jak i w druku (Microsoft Word) oraz ilustrowane osobiście przez autorkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz